80mm z ręki cz.2 czyli noc z kulkami plus 24 calowy deser…

Awatar użytkownika
Setaarius
Site Admin
Posty: 4289
Rejestracja: 03 wrz 2017, 22:36

80mm z ręki cz.2 czyli noc z kulkami plus 24 calowy deser…

Post autor: Setaarius » 24 cze 2022, 19:15

Wyjazd planowany od kilku dni i najważniejsze, że pogoda dopisała. Rzadko sprawdzalność jest na takim poziomie. Wraz z Wojtkiem dotarliśmy do Złatnej około 21.25, a za nami równocześnie wjechał Marek. Na miejscu zastaliśmy już wyprowadzone na spacer i chłodzące się 24 cale oraz otwarty dach nad fotopułapkami. Po chwili zszedł do nas Marcin i rozpoczęliśmy okres przygotowywania sprzętu do nocy, jak też podziwiania resztek zachodu Słońca oraz zachwytów nad dobrą przejrzystością. Jak to zdarza się w górach, to trochę wiało, ale były też okresy prawie bezwietrzne. Lubię przyjeżdżać z pewnym zapasem na obserwacje, żeby nacieszyć się górskim pięknem. Czasem jestem 3-4h wcześniej i przez na przykład godzinę stoję doceniając ciszę i spokój tych okolic, jak też patrząc się tępo w dal…😊
W międzyczasie zobaczyliśmy leżący odrośnik na 24-cale, który z daleka wyglądał jak górna klatka nowego jeszcze większego bydlęcia i w sercach pojawiła się nadzieja, iż 24-cale staną się travelerkiem, tak jak stała się nim 20-calówka po przyjściu 24-ki 😊
Marek rozpoczął rozstawianie swoich dwóch fotopułapek, natomiast Marcin z pomocą Wojtka dopieszczał foto 16-tkę, a ja snułem się zajmując im czas i w międzyczasie wyciągnąłem moją APM ED 16x80.
Po dłuższej chwili przyszedł Wojtek i rozstawił na statywie DO Starlight 15x70. Zanim dobrze się ściemniło zajrzałem ponownie do fotobudki Marcina, a chwilę wcześniej wypróbowałem bardzo ciekawego Nikona 14x40 ze stabilizacją obrazu. Lornetka daje sympatyczny efekt, przez kilka chwil ma się uczucie „pływania”, ale dość szybko można się przyzwyczaić. Ciekawe rozwiązanie i zastanawiam się jakby się sprawdziło w takim APM jak mam lub w przynajmniej lornetkach z obiektywami 70mm. Pomijając dla ogólnych rozważań kwestie możliwych strat/degradacji obrazu w stosunku do standardowego rozwiązania to myślę, że znacząco pomogłoby osobą, które nie używają lub nie chcą używać statywów podczas obserwacji…gdyby tak jeszcze zgrać to z funkcją noktowizora. Wiem, że istnieją już podobne rozwiązania, ale najważniejszym byłoby utrzymać jakość obrazu standardowego APM…
Wracając do przygotowań obserwacyjnych, to powoli zapadał zmierzch i zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy, więc oparłem na chwilę ręce o dach samochodu i rozpocząłem ustawianie ostrości w lornetce. Tym razem poszło lepiej niż ostatnio, gdyż zająłem się tym wcześniej i poświęciłem temu dłuższą chwilę. Nadal jednak muszę tą kwestię dopieścić bardziej i chyba spotkamy się ze statywem, ale tylko na czas ustawienia ostrości jednak nie tej nocy, ponieważ nadszedł czas żeby powoli rozpocząć obserwacje.
Przez pierwszą połowę prawie nocy (czyli około 1h) walczyłem z moją APM, natomiast drugą połowę (kolejne 1h) poświęciłem przygodzie z 24-ką Marcina 😊
Zatem na sam początek w 16x80 poszła M51 i nawet pokusiłbym się o stwierdzenie pewnej nieregularności budującej/oddzielającej zewnętrzne ramię, ale może to wyobraźnia połączona z oczekiwaniami jej widoków, jakie gościły w dużych teleskopach. Kolejne spojrzenie powędrowało na M101, ale jeszcze zdecydowanie za wcześnie było na te dwa obiekty. Przeniosłem się zatem do niesamowicie jasnej i przebiegającej w okolicach zenitu M13 i nadal uważam że widać ziarnistość, pomimo tak małego powiększenia i nie dużych obiektywów. Wracałem do niej jeszcze parę razy tej nocy ciesząc się jej rozmiarem i jasnością. Po pierwszej wizycie na M13 sprawdziłem co słychać u M92 i powędrowałem do Pierścionka (M57). Był naprawdę intensywny tej nocy.
Nadszedł czas na Veila, o czym zapomniałem wcześniej wspomnieć, ale jak zmierzchało to próbowałem już go wypatrzeć jednak wtedy było zbyt jasno. Teraz okazało się, że warunki są już dobre i wschodnia część mocno wybija się z tła. Widać było piękne leżące trochę na boku „C”. W stojącej obok na statywie 70-tce DO Starlight, już nie było tak łatwo i trzeba się było mocno skupić/wpatrzeć, żeby ją zlokalizować. Zachodnia część była trochę większym wyzwaniem i w 70-tce jej nie zobaczyłem, a w 80-tce APM była naprawdę delikatnie widoczna. Udałem się później do Crescenta i nawet wydawało mi się, że go dobrze widzę, ale nie jestem tego pewien. Sądzę, że to mogła majaczyć moja wyobraźnia, bo to dość trudny obiekt zwłaszcza w tak małej aperturze bez filtrów. Jeszcze na pewno podejdę do niego kiedyś, być może bardziej wiosenna porą, albo końcem lata lub pod lepszym niebem. Nastąpiło krótkie spojrzenie na kolorową Albireo i gdzieś tam w międzyczasie pokonałem M71 oraz intensywną M27, żeby usłyszeć przypomnienie od stojącego obok Wojtka odnośnie komety C/2017 K2 (PANSTARRS). Była widoczna zarówno w 70-tce jak też 80-tce jako bardzo delikatna mgiełka.
Skoro już jesteśmy w Wężowniku to szybkie spojrzenie na dwie piękne kulki M10 i M12 oraz będącą trochę niżej M107. Wszystkie trzy nie sprawiają żadnego problemu i są łatwe w odnalezieniu. Co ciekawe M10 i M12 mieściły się w jednym polu mojej 80-tki. Skoro byliśmy przy kulkach to jeszcze odwiedziłem znajdującą się nieopodal i uroczą M5, a potem kawałek dalej M3.
Powróciłem do M51 i M101, która zaczęła rysować się już nie jako zwykła plama, ale pojawiły się delikatne różnice w intensywności. Kolejnym krokiem była kulka Caldwell 47, ale nie udało mi się jej wyłuskać, wrócę jednak do niej, w innym czasie podobnie jak do kolejnej kulki czyli NGC 6760.
Potem zawitałem do Kasjopei i potwierdziłem istnienie Pac-Mana, E.T. oraz M103, M52 i kilku innych gromad, żeby udać się w zacne miejsce letnich wojaży czyli bliżej centrum naszej galaktyki, gdzie czekała na mnie ogromna M22 oraz skarby Strzelca i Orła. Ileż tego tam jest i jakie jest piękne to wprost niesamowite, prawdziwa poezja. Atakowały mnie mgławice i liczne gromady, a gwiazdki w otwartych lśniły niczym Diamenty!!! Doprawdy ma się wrażenie, że najróżniejszych obiektów jest tam niezliczona ilość i można spędzić długie godziny na łuskaniu pojedynczych sztuk…
W międzyczasie ruszyły obserwacje 24-ką więc należało udać się w tamte rejony jednak przez chwilę podczas obserwacji miałem w rękach Fujinona 10x70mm. To naprawdę zacny sprzęt jednak nie wiem dlaczego odniosłem wrażenie, że tam jest małe pole widzenia. Jakoś w moim APM tego nie czuję. Dodatkowo jak zauważyłem przez lata obserwacji teleskopem, iż preferuję czysty technicznie i nie ubarwiony obraz, a jak wziąłem do ręki Fujinona to miałem wrażenia adekwatne do tego jak w sytuacji, gdy obserwuję z użyciem na przykład okularów Pentax XW, a następnie wkładam ES-a…
Być może się mylę i posypią się na mnie gromy, a to co prezentuje Fujinon jest tym właściwym odzwierciedleniem rzeczywistości, a winę ponosi mój brak doświadczenia w lornetkach, ale cieszę się że kupiłem tego APM-a…Tutaj przywołam na swoją obronę moją teorię 😊, iż sądzę że różnimy się między sobą i dla jednych obraz z danego okularu lub lornetki będzie lepszy/piękniejszy/bardziej naturalny czyli po prostu trafiający bardziej w gust danej osoby. Uważam, że gust jest jednym z aspektów odbioru danego obrazu przez każdą osobę…
Wahałem się ponieważ zawsze parłem w jak największe Newtony i to naprawdę daje frajdę…ta szczegółowość obiektów potrafi uzależnić, jednak APM uczy mnie innej drogi i nowego piękna. To właśnie jest wspaniałe w naszym hobby, że na tak wiele aspektów potrafi kupić sobie nasze serca. APM nie jest tanią lornetką, ale lata zmian sprzętowych nauczyło mnie, żeby nie iść w półśrodki jeżeli tylko można przełknąć pewne wydatki, ponieważ i tak skończy się to wymianą na lepsze…
Wracając do naszej małej bohaterki czyli 24-ki, to patrzyliśmy przez nią głównie na skarby Strzelca, Orła i Łabędzia zmieniając wielokrotnie okulary i filtry. Szczegóły, struktury i włókna wiły się i prężyły pod naporem 60 centymetrowego lustra T600. Każda z mgławic tak naprawdę była odkrywana przez nas od nowa, a najlepszym skwitowaniem tego niech będzie, iż Marek stwierdził, że na jego foto być może nawet nie załapią się takie szczegóły 😊
Obiektem nocy była dla mnie Omega. Nigdy, ale to nigdy nie widziałem jej tak dobrze, a zwłaszcza jej ciemnych obszarów. Standardowy kształt Łabędzia uległ zatarciu, a wyszedł Skorpion z wygiętymi w triumfie szczypcami. Wrażenie było piorunujące…
Po części odpowiedzialnym za ten sukces była dobra przejrzystość powietrza co zauważyliśmy już z Wojtkiem jadąc do Złatnej. Pomiary potwierdziły tą sytuację ponieważ w okolicach godziny pierwszej pomimo białych nocy zawędrowały do 21.51 mag/arcsecond² co jest prawie „katalogowym” wynikiem dla tego miejsca. Jeżeli mnie pamięć nie myli to nigdy podczas białych nocy nie udało się tam osiągnąć takiego rezultatu. Wiosną czyli kiedy panują najlepsze warunki to zdarzało się nam w przeszłości osiągnąć 21.71 mag/arcsecond² jednak to była niesamowita rzadkość, a częściej oscylujemy w okolicach 21.60-21.65 mag/arcsecond², a jesienią i zimą to jest 21.20-21.40 mag/arcsecond².
Ponownie wracając do 24-ki należy wspomnieć, iż pokazała pięknie kometę C/2017 K2 (PANSTARRS) z delikatnym wrażeniem ciągnącego się warkocza, ale na Saturna niestety nie było warunków dla sprzętu tych rozmiarów. Co prawda pokazał bez problemu Cassiniego i majaczące dwa pasy atmosfery jednak to nie było to…
Kończąc zanim zaśniecie z nudów, to kupujcie APM-y i co najmniej 24-calowe Newtony jako uzupełnienie 😊
Załączniki
Złatna 2.jpg
Złatna.jpg

Awatar użytkownika
midimariusz
Posty: 657
Rejestracja: 11 wrz 2021, 19:59

Re: 80mm z ręki cz.2 czyli noc z kulkami plus 24 calowy deser…

Post autor: midimariusz » 24 cze 2022, 19:50

Super relacja!
Ale ten 24" to kolos! 11141[
Mój blog

Awatar użytkownika
Setaarius
Site Admin
Posty: 4289
Rejestracja: 03 wrz 2017, 22:36

Re: 80mm z ręki cz.2 czyli noc z kulkami plus 24 calowy deser…

Post autor: Setaarius » 24 cze 2022, 19:56

midimariusz pisze:
24 cze 2022, 19:50
Super relacja!
Ale ten 24" to kolos! 11141[
Dzięki. Po części dlatego, że to f/5.

ODPOWIEDZ
meble do salonu klasyczne stylowe meble do salonu i jadalni

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 54 gości